Wojenna historia z tragicznym finałem
Jest rok 1940 trwa mroczny czas okupacji. 4 czerwca około 22 w Ciężkowicach padł strzał. Nie wiadomo kto strzelał, celem był Niemiec. Gdzie padł strzał? „koło Kukany” na drodze Jaworskiej. ( dzisiaj ulica Ciężkowicka). Zabitym był Otto Kremlin komendant policji. We wsi Niemcy rozpoczęli intensywne poszukiwania sprawców. Rano przyjechały do wsi cysterny z benzyną, a wojsko otoczyło wieś z widocznym zamiarem pacyfikacji. Ciężkowice miały zostać spalone a mieszkańcy wymordowani lub wywiezieni.
Do spalenia wsi nie doszło. Dzięki skutecznej interwencji księdza Andrzeja Mroczka, który gwarantował, że to nie mieszkańcy wsi strzelali. Przeciw pacyfikacji był też zarządzający cementownią Niemiec, oraz volksdeutsche osiedleni w Ciężkowicach - Paul Nowak i jego brat Reinhold. Wieś nie została spacyfikowana, w zamian miano rozstrzelać 20 mieszkańców wsi.
Przybyły z Katowic 83 batalion egzekucyjny przeprowadził egzekucje.. „Sołtys wyznaczył do rozstrzelania 14 mężczyzn spośród najbliżej mieszkających, a równocześnie najbardziej podejrzanych osób. Natomiast komendant batalionu egzekucyjnego wybrał spośród 7 więźniów dowiezionych z więzienia chrzanowskiego dodatkowo sześciu”[1]. Józef Pyptiuk wrócił do więzienia. Przed egzekucją skazanych pobito, potem ustawiono pod murem, w sąsiedztwie podworskiego „dworu” . Wyrok wykonano strzelając do ofiar w dwóch salwach. „W trakcie oględzin zwłok miejscowy lekarz Adam Klaczek zataił przed Niemcami, że 20-letni Roman Pierzchała nie został zabity, lecz tylko ranny”[2]. Trafiony w obojczyk upadł i wykorzystał chwilową nieuwagę Niemców, podejmując udaną ucieczkę. Ukrył się w pobliskiej zagrodzie, Józefa Janika wskakując do szamba. Hitlerowcy stracili trop na posesji kowala, Janik został aresztowany i skazany na obóz w Oświęcimiu, z którego po kilku miesiącach powrócił[3].
Przygotowanie do egzekucji w Ciężkowicach 5 czerwca 1940 roku. Reprodukcja fotografii z:J.Zawistowski, Jaworzno zarys dziejów w latach 1939-1990. Kraków 1996./
Egzekucja 20 zakładników w Ciężkowicach dnia 5 czerwca 1940 roku. Reprodukcja z: J.Zawistowski, Jaworzno zarys dziejów w latach 1939-1990.Kraków 1996.
Losy uciekiniera Romana Pierzchały nie ułożyły się szczęśliwie. Przewieziono go w okoliczne lasy, przeżył leczony przez dr Kazimierza Stawarskiego. Odwiedził matkę w Ciężkowicach, co zauważyli konfidenci donosząc o tym Niemcom. Zorganizowano obławę, której jednak zdołał uciec, gubiąc przy tym połówkę chleba od matki. Zgubiony chleb stał się dowodem rzeczowym i przyczyną aresztowania i wywiezienia matki i siostry Romana Pierzchały do Oświęcimia, z którego już nie powróciły[1]. On sam zginął w 1944 roku walcząc w oddziałach GL w powiecie olkuskim.
[1] Według relacji Józefa Wiernka.
OFIARY EGZEKUCJI 5 VI 1940 R. W CIĘŻKOWICACH
Barański Teofil - lat 36
Bielik Franciszek - lat 39
Broda Antoni - lat 23
Chechelski Franciszek - lat 30
Chechelski Karol - lat 32
Chechelski Stanisław - lat 30
Cichy Fryderyk - lat 24
Ciołczyk Andrzej - lat 29
Ciołczyk Mikołaj - lat 27
Jakubowicz Herman - lat 21
Kramarczyk Jan - lat 40
Kucia Stanisław - lat 32
Nowacki Bronisław - lat 34
Nowak Władysław - lat 26
Pazdalski Józef - lat 26
Pazdalski Karol - lat 24
Pierzchała Jakub - lat 60
Sołtysek Jan - lat 26
Życiński Tadeusz - lat 24
Na tablicy umieszczonej na pomniku znajduje się także nazwisko Romana Pierzchały
W miejscu egzekucji postawiono drewniany krzyż. A w pobliżu, przy drodze prowadzącej do szkoły, w latach osiemdziesiątych XX wieku postawiono pomnik. Na nim umieszczono tablicę upamiętniającą rozstrzelanych mieszkańców Ciężkowic.
[1] S.Nowakowski, Miejsca Pamięci i Pomniki Miasta Jaworzna, w: Zeszyty Historyczne Miasta Jaworzna, nr1,2000, s.24.
[2] J.Zawistowski, Wojna i okupacja,s.28.
[3] Według relacji Józefa Wiernka.